Prawo do żałoby
Z Andrzejem Jędrzejczakiem o jego partnerze, który zmarł na AIDS rozmawia Krzysztof Tomasik
Z Andrzejem Jędrzejczakiem o jego partnerze, który zmarł na AIDS rozmawia Krzysztof Tomasik
Twój chłopak umarł na AIDS, w kwietniu minie 15 lat od jego śmierci. Musiało upłynąć tyle czasu, żebyś mógł o tym mówić?
Nie, to następowało stopniowo. Od jakiegoś czasu jestem gotowy na taką rozmowę, uważam, że się Krzyśkowi należy.
W Polsce ludzie z HIV/AIDS to wciąż bezimienna grupa. Ledwo rok temu mieliśmy pierwszy publiczny hivowy coming out - Karola El Kashifa.
Śmierć homoseksualnego partnera to też wciąż tabu. Wiele gejowskich czy lesbijskich związków żyje w ukryciu. Gdy jeden z partnerów umiera, ukrywa się żałobę, to jest ciężkie.
Ukrywałeś żałobę po Krzyśku?
Jak jesteś w szafie, to nie ma wsparcia ani w pracy, ani w rodzinie. Trudno nawet tego oczekiwać, mało kto wiedział, że byliśmy parą. Trzeba udawać, że nic się nie stało. Na pogrzebie stałem gdzieś daleko...
Pomogli mi przyjaciele geje, mały krąg: Marek, Tomek, Robert, Marcin. Zresztą nie rozmawialiśmy o tym, że Krzysiek umarł na AIDS. To było gdzieś tam wiadome, ale wprost się nie pojawiało. Z nimi spędzałem dużo czasu, były wspólne wyjazdy, silna grupa wsparcia.
To była sytuacja cholernie traumatyczna, dla mnie pierwsza wielka strata. Tym dotkliwsza, że byliśmy z Krzyśkiem na fali wznoszącej, mieliśmy plany wspólnego życia.
Jak go poznałeś?
We Fiolce, gejowsko-lesbijskiej dyskotece na warszawskim Służewcu w listopadzie 1991 roku. Studiowałem medycynę. Miałem 23 lata, on 20.
To była miłość od pierwszego wejrzenia?
Nie, najpierw przede wszystkim potrzeba bycia z kimś, wszystko się rozwijało ze spotkania na spotkanie. Krzysiek był świeżo po rozstaniu i miał jeszcze nadzieję, że tamten facet do niego wróci. Ja też byłem po kilkumiesięcznej znajomości, moim pierwszym gejowskim romansie.
On mieszkał jeszcze z rodzicami i braćmi, ja w akademiku. Brak lokum był problemem. Nocować u mnie mógł tylko, jak nie było kolegów z pokoju. To był początek lat 90., brakowało knajp, gdzie można by posiedzieć. Zresztą nie miałem kasy na bywanie, a jak jest zima, to trudno bez przerwy spacerować po mieście.
Czym się Krzysiek zajmował?
Pracował w firmie ojca. Wcześniej był kelnerem, potem jeszcze barmanem. Kiedyś poszedł szukać pracy z referencjami na papierze firmowym Marriotta załatwionym przez kolegę geja. W jednym lokalu na Żolibor... ( Pozostało znaków: 9824 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Dostęp do archiwalnych artykułów (starszych 4 tygodnie) możliwy jest dla abonentów serwisu Przyjaciel Queer.pl.
Dostęp do pojedyńczych artykułów z archiwum możliwy jest także za pomocą wiadomości SMS.
Jak uzyskać kod?
Wyślij SMS na numer
7268
o treści:
IS CZYTAJ 186989
(koszt: 2zł + VAT)
Otrzymasz kod, dzięki któremu uzyskasz dostęp do materiału przez
48 godzin.
System mikropłatności SMS-owych dostarczany jest przez: